Demon
Meg była ciut sentymentalna, więc gdy w końcu opuściła piekło, odnalazła swoje ostatnie naczynie. Midnight Club. Nieźle, dziewczyna ma gust. Masters pojawiła się w łazience, gdzie akurat przebywała ciemnowłosa, pod postacią czarnego dymu. Zanim tamta zdążyła się zorientować, Meg weszła w jej ciało przez usta, opętując ją.
Wyprostowała się i zerknęła w dół, na swoje nowe ciało. Piękne. Uniosła kącik ust i wyszła z łazienki rozglądając się po klubie. Miała ochotę czegoś się napić. Czegoś mocnego. Skierowała więc swoje kroki do baru. Usiadła na hokerze i zamówiła sobie drinka. Podziękowała barmanowi olśniewającym uśmiechem i wzięła od niego swoje zamówienie.
- Na koszt firmy. - powiedziała i uśmiechnęła się szerzej.
Offline
Hunter
Jadąc w stronę najbliższego motelu, zauważył po drodze jakiś klub. Bez chwili namysłu skręił i zaparkował przed wejściem. Bez problemu dostał się do środka i ruszył w kierunku baru. W połowie drogi dostrzegł znajomą postać. Meg. Zacisnął usta w cienką linię i usiadł obok niej na hokerze. Obrócił się i zmierzył ją wzrokiem.
- No proszę. Piekielna suka - uniósł brwi. - Moja druga ulubiona. - dodał z wyraźnie wyczuwalną ironią.
Offline
Demon
Meg spojrzała na mężczyznę siadającego obok i kąciki jej ust nieznacznie podjechały w górę. Lubiła towarzystwo mężczyzn. Nawet, jeśli ten mężczyzna nazywał ją ''piekielną suką''.
- Dean. - odpowiedziała Masters skłaniając lekko głowę. - Druga? - uniosła brew. - Myślałam, że pierwsza.
Meg westchnęła z udawanym smutkiem i wzięła sporego łyka drinka.
Offline
Hunter
- Więc się pomyliłaś, skarbie. - rzucił i zamówił sobie piwo.
Kątem oka przyglądał się Meg. Najchętniej by ją wyegzorcyzmował, ale na pewno nie tutaj. Za dużo gapiów.
Offline
Demon
Zaśmiała się głośno, tym swoim specyficznym, Megaśnym śmiechem.
- Wiem, że chcesz mnie wyegzorcyzmować. - powiedziała z rozbawieniem, jakby czytała mu w myślach. - Dalej. Zrób to.
Obróciła się w jego stronę na hokerze, patrząc na niego wyzywająco.
Offline
Hunter
Prychnął, kręcąc lekko głową.
- Z przyjemnością, zdziro, byle nie tutaj. - spojrzał na Meg kątem oka z pogardą.
Offline
Demon
Meg przewróciła oczami i upiła łyka drinka.
- Piekielna suka, zdzira... czy ty mi coś proponujesz? - prawa brew Masters podskoczyła do góry.
Offline
Hunter
Spojrzał na demonicę z odrazą i prychnął.
- Och, tak, jasne. - pokręcił głową krzywiąc się. - Zamiast walczyć, chodźmy do łóżka. - Wywróciła oczami i napił się whisky.
Offline
Demon
Kąciki jej ust powędrowały ku górze. Właściwie nie pogardziłaby Winchesterem. Co by to dopiero było! Łowca który przespał się z demonem.... na dodatek, to Dean Winchester. Młodszy, Sam, przecież już sypiał z demonem, z tego co Meg wiedziała.
- No wiesz, twój przystojny braciszek sypiał z ''piekielną suką.'' - zrobiła cudzysłów w powietrzu. - Pora na ciebie.
Spojrzała na niego, uśmiechając się kątem ust.
Offline
Hunter
- Zamknij się, Meg. - odpowiedział, zaciskając dłonie na szklance. - Sam popełnił błąd, i już więcej tego nie powtórzy. - kiwnął głową z przekonaniem i po chwili namysłu, wyjął telefon i szybko napisał smsa.
Offline
Demon
Zaśmiała się tym swoim specyficznym śmiechem.
- Myślę że się mylisz. - kiwnęła głową.
Offline
Hunter
Dean obrócił się na hokerze, patrząc na nią czujnym wzrokiem.
- Co masz na myśli? - zapytał napiętym głosem.
Offline
Demon
Westchnęła bawiąc się szklanką. Chciała go chwilę potrzymać w napięciu.
- Hm. No wiesz. - uniosła brew. - Ruby wróciła. Lucyfer jest na wolności. Apokalipsa się zbliża.
Uśmiechnęła się szeroko.
- A wy macie do odegrania główne role. - dorzuciła i wypiła na raz drinka. Wstała i podeszła do Deana, nachylając się nad nim. Przycisnęła wargi do jego ust i mimo że się wyrywał, pocałowała go mocno. W końcu się odsunęła i wybuchnęła tym swoim Megowatym śmiechem, po czym zniknęła.
Offline
Hunter
Słysząc słowa Meg, zmarszczył brwi; chciał coś powiedzieć, ale wtedy demonica go pocałowała. Próbował się odsunąć, ale no cóż, demony były silne. Kiedy Masters w końcu zniknęła, Dean otarł usta krzywiąc się i sprawdził czy nie ma nowych wiadomości. Widząc że Sam dalej nie odpisał, zaklął pod nosem i wyszedł szybko z klubu.
Przed klubem, wsiadł do Impali i odjechał.
Offline